Typ tekstu: Książka
Autor: Bielecki Michał
Tytuł: Dziewczyna z Banku Prowincjonalnego S. A.
Rok: 1997
A czy nie było tak, że po ostrzeżeniu wspólników usunął się pan po prostu z pola widzenia, domyślając się, że zaraz przyjedzie policja?
- Nie miałem pojęcia, co tam się dzieje!
- A kiedy pan się dowiedział?
- Z radia.
- Co pan robił tego dnia? Dlaczego nie poszedł pan do pracy?
- Mieliśmy zepsutą sprężarkę i szef kazał mi wziąć wolne za nadgodziny.
- A później? Dowiedział się pan o tym napadzie i nic pana w tym nie zainteresowało? Przecież w środku była pana znajoma. Nie wrócił pan pod bank?
- Nie lubię się gapić.
- Ale wcześniej przeszedł pan na drugą stronę, żeby zajrzeć przez okno do
A czy nie było tak, że po ostrzeżeniu wspólników usunął się pan po prostu z pola widzenia, domyślając się, że zaraz przyjedzie policja?<br>- Nie miałem pojęcia, co tam się dzieje!<br>- A kiedy pan się dowiedział?<br>- Z radia.<br>- Co pan robił tego dnia? Dlaczego nie poszedł pan do pracy?<br>- Mieliśmy zepsutą sprężarkę i szef kazał mi wziąć wolne za nadgodziny.<br>- A później? Dowiedział się pan o tym napadzie i nic pana w tym nie zainteresowało? Przecież w środku była pana znajoma. Nie wrócił pan pod bank?<br>- Nie lubię się gapić.<br>- Ale wcześniej przeszedł pan na drugą stronę, żeby zajrzeć przez okno do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego