Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Krajewski
Tytuł: Koniec świata w Breslau
Rok: 2003
jego ciężaru dłoń podał stojącemu mężczyźnie.
- Dobrze, Meinerer - sapnął Mock. - Jesteście tu, gdzie powinniście.
Meinerer, milcząc, podał mu rękę. W ciszy zimowego popołudnia, w mroku klatki schodowej słychać było kobiece jęki, których nie mogły zagłuszyć okrzyki Indian. Odgłosy te dochodziły zza drzwi Inge Gänserich. Do tego dołączyło się przeraźliwe zgrzytanie sprężyn łóżka.
- To mój bratanek? - zapytał Mock. Nie doczekawszy się odpowiedzi, spojrzał z troską na Meinerera. - Jesteście zmęczeni. Jutro macie wolne. Pojutrze przyjdźcie do mnie na ósmą na odprawę... Dobrze wykonaliście zadanie. Zamykamy sprawę Erwina Mocka. Od tej pory prowadzicie z nami sprawę "kalendarzowego mordercy".
Meinerer bez słowa odwrócił się i
jego ciężaru dłoń podał stojącemu mężczyźnie.<br>- Dobrze, Meinerer - sapnął Mock. - Jesteście tu, gdzie powinniście.<br>Meinerer, milcząc, podał mu rękę. W ciszy zimowego popołudnia, w mroku klatki schodowej słychać było kobiece jęki, których nie mogły zagłuszyć okrzyki Indian. Odgłosy te dochodziły zza drzwi Inge Gänserich. Do tego dołączyło się przeraźliwe zgrzytanie sprężyn łóżka.<br>- To mój bratanek? - zapytał Mock. Nie doczekawszy się odpowiedzi, spojrzał z troską na Meinerera. - Jesteście zmęczeni. Jutro macie wolne. Pojutrze przyjdźcie do mnie na ósmą na odprawę... Dobrze wykonaliście zadanie. Zamykamy sprawę Erwina Mocka. Od tej pory prowadzicie z nami sprawę "kalendarzowego mordercy".<br>Meinerer bez słowa odwrócił się i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego