Typ tekstu: Książka
Autor: Jagielski Wojciech
Tytuł: Modlitwa o deszcz
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 2002
Wydawał się nieśmiały, pełen kompleksów. Chodził przygarbiony, jakby krępowała go własna postura. Mówił cicho, prawie szeptem, był uprzejmy, wręcz nadskakujący. Podczas rozmowy dłubał drewienkiem w zębach, jakby pomagało mu to zebrać myśli. Słuchając, wpatrywał się w rozmówcę tymi swoimi dziwnymi, ciemnymi oczami w kształcie migdałów. Często się popisywał, jakby chciał sprostać swojej legendzie. Przyjmował gości w namiocie, sam nalewał herbaty do czarek, podsuwał oliwki, konfitury, orzechy, kozi ser. Kiedyś lubił polować na pustyni z sokołami, uwielbiał przyglądać się wyścigom wielbłądów. Potem podupadł na zdrowiu, narzekał na nerki, łamało go w kościach. Kiedy widziałem go ostatni raz, nie wyglądał najlepiej, chodził o
Wydawał się nieśmiały, pełen kompleksów. Chodził przygarbiony, jakby krępowała go własna postura. Mówił cicho, prawie szeptem, był uprzejmy, wręcz nadskakujący. Podczas rozmowy dłubał drewienkiem w zębach, jakby pomagało mu to zebrać myśli. Słuchając, wpatrywał się w rozmówcę tymi swoimi dziwnymi, ciemnymi oczami w kształcie migdałów. Często się popisywał, jakby chciał sprostać swojej legendzie. Przyjmował gości w namiocie, sam nalewał herbaty do czarek, podsuwał oliwki, konfitury, orzechy, kozi ser. Kiedyś lubił polować na pustyni z sokołami, uwielbiał przyglądać się wyścigom wielbłądów. Potem podupadł na zdrowiu, narzekał na nerki, łamało go w kościach. Kiedy widziałem go ostatni raz, nie wyglądał najlepiej, chodził o
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego