sprawy europejskie zupełnie mnie nie interesowały. Ale w szkole jako przedmioty maturalne wybrałam ekonomię i nauki polityczne. I to był przełom. Tak mnie zirytowało to, czego się dowiedziałam, że postanowiłam sprzeciwić się przynależności Wielkiej Brytanii do Unii. Przypominam sobie, jak się dowiedziałam, że nasze ustawy muszą być modyfikowane, jeśli są sprzeczne z przepisami europejskimi. To mnie od początku raziło i kiedy zaczęłam o tym myśleć, uznałam, że tak nie powinno być, że to należy zmienić. Mój eurosceptycyzm nie ma jednak nic wspólnego z antyeuropejskością. Nie jestem antyeuropejska, ale jestem za przywróceniem suwerenności Wielkiej Brytanii. Niepokoi mnie, że mój kraj musi przyjmować