Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 1 (149)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Josephowi piekielną awanturę.
Nie było go jednak w sklepiku ani w pobliskiej knajpce, co więcej, tego ranka nikt go nie widział! Pani Brown wypytywała przechodniów i dzieciaki bawiące się na ulicy, ale wszyscy bezradnie rozkładali ręce. Brownowie mieszkali w tej części Brooklynu od wielu lat, znał ich każdy sąsiad i sprzedawca. Tego ranka nikt nie spotkał Josepha. Przerażona małżonka wezwała policję. "Nie rozumiem, co się stało, miał przejść tylko 200 metrów. Był w kapciach, nie ogolony i nawet nie narzucił marynarki. Nie mógł wybrać się gdzieś dalej" - tłumaczyła policjantom. Posterunkowy wezwał posiłki i przeszukano całą dzielnicę. Przetrząśnięto każdy zakamarek, piwnice, a
Josephowi piekielną awanturę.<br>Nie było go jednak w sklepiku ani w pobliskiej knajpce, co więcej, tego ranka nikt go nie widział! Pani Brown wypytywała przechodniów i dzieciaki bawiące się na ulicy, ale wszyscy bezradnie rozkładali ręce. Brownowie mieszkali w tej części Brooklynu od wielu lat, znał ich każdy sąsiad i sprzedawca. Tego ranka nikt nie spotkał Josepha. Przerażona małżonka wezwała policję. &lt;q&gt;&lt;transl&gt;"Nie rozumiem, co się stało, miał przejść tylko 200 metrów. Był w kapciach, nie ogolony i nawet nie narzucił marynarki. Nie mógł wybrać się gdzieś dalej"&lt;/&gt;&lt;/&gt; - tłumaczyła policjantom. Posterunkowy wezwał posiłki i przeszukano całą dzielnicę. Przetrząśnięto każdy zakamarek, piwnice, a
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego