podchodzi do tokowiska zbyt blisko, a nawet wchodzi na jego teren, gdy jeszcze nie słychać pieśni. Nie wie, że nie powinien tego robić.<br> Krzysiek w środę jest na tokowisku cietrzewi. Widzi ich sporo, słyszy jeszcze więcej. Ocenia, że dwa z nich są blisko. Panujący półmrok i jednolity, niezróżnicowany teren nie sprzyjają poprawnej ocenie odległości. Krzysiek strzela, jak się później okazało, na 70 metrów. Po strzale dwa cietrzewie zrywają się do lotu, zataczają półkole i siadają nieopodal. Kiedyś, dawno temu, nad Biebrzą poranny strzał przerywał tok na dużym obszarze. Tutaj pozostałe koguty tokują dalej, jakby nic się nie wydarzyło. Po pewnym czasie