przodem!<br>Było już jednak za późno. Skoczywszy, jak skoczyłem, czyli na oślep przed siebie, nie tylko padłem jak długi, ledwo dotknąłem był ziemi, lecz poturlałem się po niej, brukając sobie odzież.<br>"Człowieku, po coś uciekał?" zakołatało mi w głowie legendarne pytanie, gdy dźwigając się z bruku odkryłem z przerażeniem rozmiary spustoszenia, jakie w moim ubraniu poczynił był upadek. Rękawy i przód kurtki były poobcierane i poznaczone błotem, szew pod pachą - pęknięty, a prawa nogawka spodni - rozdarta, i to paskudnie: na samym przodzie, pośrodku, zwisał trójkątny strzęp, odsłaniając kolano.<br>"Jak ja się teraz pokażę mademoiselle Legris?" myślałem zdesperowany. "Czy w ogóle mogę