się po kamienicach, jakby szukał numeru. Widząc Grzegorza w oknie na wysokim parterze, przystanął, zawahał się i wreszcie rzekł:<br>- Dzień dobry.<br>- Dzień dobry - odpowiedział Grzegorz, odstawiając kubek i grzecznie wychylając się ku rozmówcy. Starszy jegomość był mocno zbudowany, przygarbiony, miał najeżone czarne brwi i poczciwe oczy, a na twarzy ze srogim wąsem - wyraz łagodnej rezygnacji. Chyba niezbyt dobrze widział, pytał o numer, a przecież stał tuż przed bramą, nad którą widniała piątka.<br>Grzegorz poinformował go uprzejmie, że to już następna kamienica i otrzymał miłe podziękowanie.<br>- I smacznego życzę panu - dodał jegomość, uśmiechając się poczciwie. - Drożdżówka, hm?<br>- Tak - uśmiechnął się Grzegorz. - Żona