Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
jak dołeczki w dziewczęcych policzkach,
i Kuba skoczył po ręczniki, i niebawem mokre łaszki schły porozwieszane na gałęziach krzaków, a my siedzieliśmy wkoło jak podczas harcerskiego ogniska, wystawiając nasze ciała, osłonięte w miarę przyzwoicie, na życzliwe jeszcze o tej przedpołudniowej porze promienie słońca, i milczeliśmy wszyscy: i one, rozpamiętujące swoją sromotną porażkę, i my, przeżywający swoje wspaniałe zwycięstwo, ale powściągający języki, by zbyt boleśnie nie zranić dumy pokonanych,
aż wreszcie Marysia, jak zwykle rezolutna, zaczęła ni stąd, ni zowąd mówić o niedawnej wyprawie wraz z ojcem do podesfahańskich winnic bogatego perskiego arystokraty, chyba księcia, gdzie gospodarz zaprowadził ich do piwnic tchnących
jak dołeczki w dziewczęcych policzkach,<br>i Kuba skoczył po ręczniki, i niebawem mokre łaszki schły porozwieszane na gałęziach krzaków, a my siedzieliśmy wkoło jak podczas harcerskiego ogniska, wystawiając nasze ciała, osłonięte w miarę przyzwoicie, na życzliwe jeszcze o tej przedpołudniowej porze promienie słońca, i milczeliśmy wszyscy: i one, rozpamiętujące swoją sromotną porażkę, i my, przeżywający swoje wspaniałe zwycięstwo, ale powściągający języki, by zbyt boleśnie nie zranić dumy pokonanych,<br>aż wreszcie Marysia, jak zwykle rezolutna, zaczęła ni stąd, ni zowąd mówić o niedawnej wyprawie wraz z ojcem do podesfahańskich winnic bogatego perskiego arystokraty, chyba księcia, gdzie gospodarz zaprowadził ich do piwnic tchnących
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego