Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
Brandysowie nie uchylali się od tych nasiadówek, tyle że Kazimierz był najbardziej z nas wstrzemięźliwy i jeśli sobie przypominam, nie widziałem go nigdy w stanie upojenia alkoholowego. Czuwał zresztą nad Marysią, skłonną do zabaw, tańców i flirtów. Nie wiem, jak to było możliwe, bo nie dysponowaliśmy większymi pieniędzmi, a jednak stać nas było na te uciechy doczesne. Naturalnie wszystko było o wiele, wiele tańsze niż dzisiaj, ale mimo to nadal trudno mi zrozumieć, skąd braliśmy gotówkę na nasze rozrywki. Woleliśmy jednak przyjemności płynące z obcowania ze sobą, wspólne zabawy i codzienne kontakty aniżeli wydatkowanie pieniędzy na ubiory i różne przedmioty ułatwiające
Brandysowie nie uchylali się od tych nasiadówek, tyle że Kazimierz był najbardziej z nas wstrzemięźliwy i jeśli sobie przypominam, nie widziałem go nigdy w stanie upojenia alkoholowego. Czuwał zresztą nad Marysią, skłonną do zabaw, tańców i flirtów. Nie wiem, jak to było możliwe, bo nie dysponowaliśmy większymi pieniędzmi, a jednak stać nas było na te uciechy doczesne. Naturalnie wszystko było o wiele, wiele tańsze niż dzisiaj, ale mimo to nadal trudno mi zrozumieć, skąd braliśmy gotówkę na nasze rozrywki. Woleliśmy jednak przyjemności płynące z obcowania ze sobą, wspólne zabawy i codzienne kontakty aniżeli wydatkowanie pieniędzy na ubiory i różne przedmioty ułatwiające
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego