Typ tekstu: Książka
Autor: Dąbrowska Maria
Tytuł: Noce i dnie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1932
przez płozy.
- Słuchaj, czy on nie zmarznie? - pytała pani Barbara. - Nie, nie - uspokajał Bogumił. - Przecież jest tak cicho na dworze. Prawie jakby nie było mrozu. I nie czujesz, jakie ma ciepłe ręce?
- Ciepło ci, synu? - starała się upewnić pani Barbara, a dziecko odpowiadało:
- Ciepło ci, bardzo ciepło. Tak ciepło jak - stąd - do rowu. - Nie. - Więcej. - Tak - ciepło - jak - stąd do nieba.
- Ale się nie zgrzałeś? Nie jest ci za gorąco?
Na niebie jeszcze jasnym widać było księżyc, a w jego pobliżu pierwszą gwiazdę. Śród zamarłego w śniegach świata księżyc ten zdawał się być żywym, rumianym kwieciem, rzuconym na blednące błękity.
- Patrzcie
przez płozy.<br>- Słuchaj, czy on nie zmarznie? - pytała pani Barbara. - Nie, nie - uspokajał Bogumił. - Przecież jest tak cicho na dworze. Prawie jakby nie było mrozu. I nie czujesz, jakie ma ciepłe ręce?<br>- Ciepło ci, synu? - starała się upewnić pani Barbara, a dziecko odpowiadało:<br>- Ciepło ci, bardzo ciepło. Tak ciepło jak - stąd - do rowu. - Nie. - Więcej. - Tak - ciepło - jak - stąd do nieba.<br>- Ale się nie zgrzałeś? Nie jest ci za gorąco?<br>Na niebie jeszcze jasnym widać było księżyc, a w jego pobliżu pierwszą gwiazdę. Śród zamarłego w śniegach świata księżyc ten zdawał się być żywym, rumianym kwieciem, rzuconym na blednące błękity. &lt;page nr=126&gt;<br>- Patrzcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego