Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
pomieszczeniu bez dachu rosły 'krzaki, a nawet młode drzewka. Rozsunąłem krzaki i zobaczyłem głęboki dół, zapewne pozostałość po zawalonej piwnicy. Na dnie dołu stał pan Kuryłło. Był to widok dość śmieszny, ale pełna rozpaczy twarz Kuryłły nakazała powagę.
- Niechże mi pan poda rękę! - zawołał błagalnie z głębi dołu. - Nie mogę stąd wyleźć. Wołałem o pomoc, ale nikt mnie nie słyszał.
Przyklęknąłem na krawędzi dołu i podałem mu rękę. Postękując wygramolił się na powierzchnię. Tutaj odetchnął głęboko i z ogromną ulgą. Potem, zataczając się, przelazł przez gruz i stanął oko w oko z całą naszą gromadką.
- Boże drogi - załamała ręce ciotka Zenobia
pomieszczeniu bez dachu rosły 'krzaki, a nawet młode drzewka. Rozsunąłem krzaki i zobaczyłem głęboki dół, zapewne pozostałość po zawalonej piwnicy. Na dnie dołu stał pan Kuryłło. Był to widok dość śmieszny, ale pełna rozpaczy twarz Kuryłły nakazała powagę.<br>- Niechże mi pan poda rękę! - zawołał błagalnie z głębi dołu. - Nie mogę stąd wyleźć. Wołałem o pomoc, ale nikt mnie nie słyszał.<br>Przyklęknąłem na krawędzi dołu i podałem mu rękę. Postękując wygramolił się na powierzchnię. Tutaj odetchnął głęboko i z ogromną ulgą. Potem, zataczając się, przelazł przez gruz i stanął oko w oko z całą naszą gromadką.<br>- Boże drogi - załamała ręce ciotka Zenobia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego