i Juliana przed policją, która lada chwila będzie chciała powetować sobie w okolicy? - ratować Staszka? - mknąć do Włocławka?<br>- Która może być teraz godzina?<br>Wszyscy spojrzeli na słońce, prześwitujące matowo poprzez wsypkę wietrznych, pierzastych obłoczków.<br>- Czwarta chyba dochodzi.<br><page nr=341> <br>O siódmej płocki statek rzucał kładkę na brzeg pod Rzekuciem. Do sadu było stąd cztery kilometry, do Oktawii dwa, z Oktawii do sadu - sześć. Można było zdążyć.<br>- Zostań przy nim - powiedział Szczęsny do Jesionowskiego. - Uważaj. A ty, Władek, biegnij do ojca. Niech bierze konia, dworskiego czy sąsiadów, wszystko jedno, byle koń z furmanką. Musimy zdążyć z owocem na statek, potem powieziecie Staszka.<br>Odtąd wszystko