Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Morze
Nr: 10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1961
dotarł do nieznanych, nietkniętych jeszcze wówczas stopą ludzką wschodnich wybrzeży Antarktydy po wielomiesięcznej i ciężkiej, pełnej niebezpieczeństw tułaczce wśród lodów. Nie wiedział, czy kiedykolwiek uda mu się powrócić cało do ojczyzny i zobaczyć żonę swą Adelę, do której tęsknił. Jej to imieniem nazwał zarysy ujrzanej we mgle Ziemi oraz olbrzymie stada nieznanej dotąd jeszcze człowiekowi odmiany pingwinów. Nazwa ta zachowała się po dzień dzisiejszy.
Ziemia Adeli słynie ze straszliwych, huraganowych, najsilniejszych na kuli ziemskiej wiatrów. Pingwinów Adeli nie zapomni nikt kto raz je oglądał. Ledwie marynarze zdążą rzucić na ląd przybrzeżny kotwicę, na powitanie ludziom spieszą, kołysząc się na krótkich, mocnych
dotarł do nieznanych, nietkniętych jeszcze wówczas stopą ludzką wschodnich wybrzeży Antarktydy po wielomiesięcznej i ciężkiej, pełnej niebezpieczeństw tułaczce wśród lodów. Nie wiedział, czy kiedykolwiek uda mu się powrócić cało do ojczyzny i zobaczyć żonę swą Adelę, do której tęsknił. Jej to imieniem nazwał zarysy ujrzanej we mgle Ziemi oraz olbrzymie stada nieznanej dotąd jeszcze człowiekowi odmiany pingwinów. Nazwa ta zachowała się po dzień dzisiejszy.&lt;/intro&gt; <br>Ziemia Adeli słynie ze straszliwych, huraganowych, najsilniejszych na kuli ziemskiej wiatrów. Pingwinów Adeli nie zapomni nikt kto raz je oglądał. Ledwie marynarze zdążą rzucić na ląd przybrzeżny kotwicę, na powitanie ludziom spieszą, kołysząc się na krótkich, mocnych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego