brzuchy i szyje tłoczących <br>się zwierząt. Wydobywszy się ze stada, zawołał <br>kilka razy otaczając usta dłońmi, a potem zbliżył <br>się po omacku do jednej z antylop i wziąwszy ją za <br>grzywę, pociągnął za sobą.<br><br> Zwierzę opierało się zrazu, ale gdy wyszli <br>pod wiatr płynący z otwartych przestrzeni i pozbawiony <br>zapachu stada, ruszyło posłusznie. Wskoczył na szeroki, <br>siodlasty grzbiet i popędzając antylopę piętami, <br>ruszył w dalszą drogę, w stronę gdzie na zielonych <br>równinach leżała olśniewająco biała za dnia <br>kreska Tees. U boku antylopy biegł wytrwale sheri o żółtym <br>futrze.<br><br> Awaru upatrzył sobie gwiazdę, w której <br>stronę należało jechać, a antylopa, raz naprowadzona