Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
nad jego gabinetem, zimno i niewygodnie na polowym łóżku, które Florek przyniósł ze służbówki. Wierciłem się, zastanawiałem, czy nie zejść do Orłowskiego, bo słyszałem, że chodzi, i widziałem na śniegu światło z jego okna. Nie zszedłem jednak, zasnąłem i - przyśnili mi się oboje, Milena i dziadek, karmiący na polu wielkie stada ptaków. Były takie jak z Hitchcocka i bałem się, że za chwilę nas rozdziobią, ale Orłowski spokojnie wyjaśnił, że póki mają co jeść, nie zaatakują ludzi; stał nieruchomo, po swojemu lekko przygarbiony, jakby pochylał się nad dywanem z ptaków, i z wielkiego, parcianego wora podawał Milenie chleb, który ona drobiła
nad jego gabinetem, zimno i niewygodnie na polowym łóżku, które Florek przyniósł ze służbówki. Wierciłem się, zastanawiałem, czy nie zejść do Orłowskiego, bo słyszałem, że chodzi, i widziałem na śniegu światło z jego okna. Nie zszedłem jednak, zasnąłem i - przyśnili mi się oboje, Milena i dziadek, karmiący na polu wielkie stada ptaków. Były takie jak z Hitchcocka i bałem się, że za chwilę nas rozdziobią, ale Orłowski spokojnie wyjaśnił, że póki mają co jeść, nie zaatakują ludzi; stał nieruchomo, po swojemu lekko przygarbiony, jakby pochylał się nad dywanem z ptaków, i z wielkiego, parcianego wora podawał Milenie chleb, który ona drobiła
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego