Typ tekstu: Książka
Autor: Żurakowska Zofia
Tytuł: Jutro niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1928
bowiem wypadku, żeby pani Romeyowa zaraz po przyjeździe nie obeszła dookoła gospodarstwa, sadu i parku, i było to przewidziane w tajemnych planach Huberta.
Przed garażem chłopcy stajenni oblewali samochód z zapałem i silnym poczuciem odpowiedzialności.
- Zrobiliśmy sto siedemdziesiąt kilometrów w dwie godziny i kwadrans. - mówił z pozorną obojętnością szofer do stangreta, który podawał mu ognia.
- Nie sztuka, jak się ma sto koni w maszynie - odpowiedział stajenny dygnitarz, otaczając się chmurą dymu z fajki. - W rozstawne konie, po sześć do powozu, to ja bym...
- Ehe! Skończyło się z końmi, to już tylko od parady, ale nie do interesu. Ja bym poradził panu
bowiem wypadku, żeby pani Romeyowa zaraz po przyjeździe nie obeszła dookoła gospodarstwa, sadu i parku, i było to przewidziane w tajemnych planach Huberta. <br>Przed garażem chłopcy stajenni oblewali samochód z zapałem i silnym poczuciem odpowiedzialności. <br>- Zrobiliśmy sto siedemdziesiąt kilometrów w dwie godziny i kwadrans. - mówił z pozorną obojętnością szofer do stangreta, który podawał mu ognia. <br>- Nie sztuka, jak się ma sto koni w maszynie - odpowiedział stajenny dygnitarz, otaczając się chmurą dymu z fajki. - W rozstawne konie, po sześć do powozu, to ja bym... <br>- Ehe! Skończyło się z końmi, to już tylko od parady, ale nie do interesu. Ja bym poradził panu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego