oczy, wreszcie odwrócił się i wyszedł. Teraz cała ulica kołysała się we wszelkich możliwych kierunkach. "O nie, właśnie że pójdę prościutko" - ręką wytyczył sobie imaginacyjną linię i usiłował iść prosto. "Ja wiem, że jestem pijany, ale tylko fizycznie, bo przecież zdaję sobie sprawę ze wszystkiego." Uśmiechał się, ilekroć nogi, mimo stanowczego zakazu, zbaczały z wytkniętej linii. "To zabawne, wiedzieć o tym i chcieć, i nie móc... hi, hi, hi..." Od czasu do czasu migały mu przed oczyma twarze gości z "Pacyfiku", więc sztywniał i usiłował iść prosto. W pobliżu Plant spotkał całą grupę znajomych gości i zauważył, że mu się przypatrują