Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Seans
Rok: 1997
O rzekomych anonimach do jej męża. Bała się, że będę próbował skompromitować ją przed nim.
- Po co miałbyś to robić?
Tak, Rabbi, przysięgam, że nie domyślałem się, co was naprawdę łączy.
- Wiesz, miałem prawo być wściekły: dwa lata inwestowałem w nią wszystko, a ona nagle wychodzi za mąż za bogatego starca i w dodatku mojego przyjaciela, z którym sam ją poznałem.
Spojrzałeś na śpiącą Milenę.
- Który to dzień?
Nie zrozumiałem.
- Który dzień ciągu? Podejrzewam, że najmarniej czwarty.
Miałeś to przećwiczone, bo w Londynie siedmiokrotnie ją wskrzeszałeś, licząc w to pierwszy, najgorszy raz, gdy nieprzytomną, gołą, pobitą przez jakiegoś psychola, zawiozłeś do
O rzekomych anonimach do jej męża. Bała się, że będę próbował skompromitować ją przed nim.<br>- Po co miałbyś to robić?<br>Tak, Rabbi, przysięgam, że nie domyślałem się, co was naprawdę łączy.<br>- Wiesz, miałem prawo być wściekły: dwa lata inwestowałem w nią wszystko, a ona nagle wychodzi za mąż za bogatego starca i w dodatku mojego przyjaciela, z którym sam ją poznałem.<br>Spojrzałeś na śpiącą Milenę.<br>- Który to dzień?<br>Nie zrozumiałem.<br>- Który dzień ciągu? Podejrzewam, że najmarniej czwarty.<br>Miałeś to przećwiczone, bo w Londynie siedmiokrotnie ją wskrzeszałeś, licząc w to pierwszy, najgorszy raz, gdy nieprzytomną, gołą, pobitą przez jakiegoś psychola, zawiozłeś do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego