wszystko, co ją przywiązywało do ziemi. Najpierw Luiza odebrała Taganrog - szumne, dostatnie dzieciństwo, bezbolesną ojczyznę; później kursistka moskiewska - Michała, mistrz odebrał wielkość. Adam - szczęście, wreszcie śmierć odebrała Kazia, a życie odbiera Władysia. Cóż miała począć z tą nędzą, z tą pustką? <br>Podniecona widokiem grobu, długo płakała narkotyzując się wspomnieniami, licząc stare rany, rozdrapując nowe. Wkrótce osiągnęła <page nr=112> stan złowrogiej radości, który pozwolił jej triumfować nad przemocą. Uklękła nawet i głową uderzała o podłogę - czyniła tak zawsze, ilekroć ból uwalniał ją od obowiązków. Nie oznaczało to modlitwy ani rezygnacji. Po prostu szyja, barki, całe ciało, wiecznie sprężone w postawie królewskiej, tęskniło do spoczynku