Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
usiedliśmy po turecku na pięknych dywanach i piliśmy gorącą herbatę, i nagle w pół łyku zerwaliśmy się na równe nogi: kobierzec pod nami ruszał się, i nie wprawiło go w ruch trzęsienie ziemi, ale setki, tysiące karaluchów, tarakanów, jak je tu nazywano z rosyjska, i nie dopiwszy aromatycznego napoju ze starodawnych porcelanowych filiżanek, wybiegliśmy na dwór,
a w przedziale daremnie czekaliśmy na naszych towarzyszy podróży: pociąg rusza, ich nie ma, dowiedzieliśmy się, że wszystkich uwięziono - stanowili jedną z najniebezpieczniejszych wspólnot młodocianych złodziejaszków kolejowych, mąż tej kobiety, która zmarła w klozecie na atak serca, zawiadomił milicję, że zasłabłą okradziono, ale przy zatrzymanych
usiedliśmy po turecku na pięknych dywanach i piliśmy gorącą herbatę, i nagle w pół łyku zerwaliśmy się na równe nogi: kobierzec pod nami ruszał się, i nie wprawiło go w ruch trzęsienie ziemi, ale setki, tysiące karaluchów, tarakanów, jak je tu nazywano z rosyjska, i nie dopiwszy aromatycznego napoju ze starodawnych porcelanowych filiżanek, wybiegliśmy na dwór,<br>a w przedziale daremnie czekaliśmy na naszych towarzyszy podróży: pociąg rusza, ich nie ma, dowiedzieliśmy się, że wszystkich uwięziono - stanowili jedną z najniebezpieczniejszych wspólnot młodocianych złodziejaszków kolejowych, mąż tej kobiety, która zmarła w klozecie na atak serca, zawiadomił milicję, że zasłabłą okradziono, ale przy zatrzymanych
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego