widząc nie tylko ludzi, ale i chałup, i całej wsi. Uwieszony<br>u jej ręki, czułem, że i mnie tak samo przykazuje, żebym nic nie<br>widział, ni ludzi, ni chałup, ani całej tej wsi.<br> W końcu zaczepił nas jakiś starzec siedzący przed chałupą w słońcu na<br>ławeczce. Wydawał się być ze starości już martwy. Jego głowa zadziana<br>na lasce, którą się podpierał pod brodą, ani drgnęła na nasz widok i<br>tylko żywy pies grzał się u jego stóp. I właściwie to jakby ten pies<br>nas spytał:<br> - Szukacie czegoś?<br> Bo starzec ani ust nie rozdziawił, ani oczu nie podniósł na nas, i<br>tylko