i wpatrzona w tablicę rejestracyjną własnego wozu, bezwiednie zwiększała szybkość, żeby dotrzymać mu tempa, aż w końcu biegła z zaciśniętymi zębami, tak jak kiedyś na szkolnych zawodach. Zatrzymała się, żeby złapać oddech, a wtedy czerwone autko z białą trumną wysforowało się jeszcze bardziej do przodu i znikło za zakrętem. Czyżby staruszek, pamiętając, że jego pan lubił szybką jazdę, specjalnie dodawał gazu, żeby i ta ostatnia podróż minęła stryjowi przyjemnie?<br>Alicja obejrzała się przez ramię i parsknęła niepohamowanym śmiechem. Drogą prowadzącą między błotnistymi polami, bo zabudowania minęli kilka minut temu, biegli - wyciągnięci w długi szereg - pozostali uczestnicy pogrzebu. Rwali do przodu, sapiąc