Wicie Stwoszu, jeśli zniszczy się jego dzieła, jeśli przepadną, rozpadną się w pył? Pozostanie w naszych mózgach, w naszej świadomości wyobrażenie o tym, jakie wrażenia odnieśliśmy, kiedy oglądaliśmy jego dzieła. Kiedy nas nie będzie, pozostaną może rysunki, może opisy tego, co stworzył. Co wtedy pozostanie z Wita Stwosza? - frasował się staruszek. <br>Pani profesorowa patrzyła z uwielbieniem na swojego wielkiego małżonka, Baśka nie wtrącała się do tych rozważań, może słyszała je już wiele razy. Wyglądało na to, że profesor miał obsesję na punkcie przemijania dzieł, dręczyła go sprawa efemeryczności rzeczy wielkich. Walczył z nią na swój sposób i niepokoiła go mizerna skuteczność