Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
i odwrócił się plecami.

Doktor Jakub ciągnął dalej:

- A ty, Sierkin, kiedy ci rękę urwało, czy nie ratowałem cię jak własnego syna? A może ty, Mitrofanow, przypominasz sobie, ile nocy spędziłem przy tobie, gdy chorowałeś na ospę? Znam was wszystkich od urodzenia...

- No, czego tu sterczycie, diabły przeklęte! - wrzasnęła bezzębna staruszka. - Wstydu, chamy, nie macie!

- A ty coś za jedna? Chłopcy, zdzielcie ją pod żebro!

- Nie po tośmy tu przyszli, żeby się z babami użerać!

- Bij Żydów!

Doktor Jakub potrącony przez jednego z napastników oparł się plecami o krawedź bramy.

Padły nowe pogróżki, prowodyrzy okrzykami podniecali się nawzajem, czekając tylko na
i odwrócił się plecami.<br><br>Doktor Jakub ciągnął dalej:<br><br>- A ty, Sierkin, kiedy ci rękę urwało, czy nie ratowałem cię jak własnego syna? A może ty, Mitrofanow, przypominasz sobie, ile nocy spędziłem przy tobie, gdy chorowałeś na ospę? Znam was wszystkich od urodzenia...<br><br>- No, czego tu sterczycie, diabły przeklęte! - wrzasnęła bezzębna staruszka. - Wstydu, chamy, nie macie!<br><br>- A ty coś za jedna? Chłopcy, zdzielcie ją pod żebro!<br><br>- Nie po tośmy tu przyszli, żeby się z babami użerać!<br><br>- Bij Żydów!<br><br>Doktor Jakub potrącony przez jednego z napastników oparł się plecami o krawedź bramy.<br><br>Padły nowe pogróżki, prowodyrzy okrzykami podniecali się nawzajem, czekając tylko na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego