mogile, głowę opuścił i modlił<br>się za duszę babci, której ostatnim pragnieniem było, żeby klaczkę<br>oźrebić i jego, Witolda Pawlaka, bogato ożenić...<br> Marynia wyrwała prawie pusty już worek z krużewnicką ziemią z rąk<br>Kaźmierza. Ten zrobił krok w stronę syna, ale Witia zerwał się z kolan<br>i cofnął się za stary nagrobek z gotyckimi literami, obwieszczającymi:<br>"Hier ruht im Gott Maria Keller"... Pawlak podszedł do syna, ręce<br>wyciągnął i czekał, aż będzie mógł zamknąć w ramionach odzyskanego<br>syna.<br> - Tato niech te ręce opuści...<br> - Gdzie Jadźka? - zadudnił Kargul, zachodząc chłopca z drugiej<br>strony.<br> - A pan Kargul niech o nic nie pytają, bo