Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
bardzo chciwy bogactw i zaszczytów. "Chociażby duszę sprzedać, byle skarby posiąść - mówił nieraz. - Jak będą skarby, to będą i dostojeństwa, a czyż szlachcic Wydżga, herbu Janina (bo taki był jego klejnot rodowy), nie ma prawa sięgać po najpierwsze w kraju urzędy?"
Tak dumał pan Wydżga. Tymczasem jednak skarbczyk jego, w starym lamusie ukryty i dębowymi drzwiami zaopatrzony, stale prawie był próżny. Okolica, w której mieszkał, uboga w zboże; na górach ledwie nędzny owies się rodzi. Korzystnych wojennych wypraw nie było dawno; jedynym bogactwem trocha rudy żelaznej, którą na dymarkach* przetapiano, a w kuźnicach przekuwano na narzędzia, niezbędne rolnikowi i rzemieślnikowi. Ale
bardzo chciwy bogactw i zaszczytów. "Chociażby duszę sprzedać, byle skarby posiąść - mówił nieraz. - Jak będą skarby, to będą i dostojeństwa, a czyż szlachcic Wydżga, herbu Janina (bo taki był jego klejnot rodowy), nie ma prawa sięgać po najpierwsze w kraju urzędy?"<br>Tak dumał pan Wydżga. Tymczasem jednak skarbczyk jego, w starym lamusie ukryty i dębowymi drzwiami zaopatrzony, stale prawie był próżny. Okolica, w której mieszkał, uboga w zboże; na górach ledwie nędzny owies się rodzi. Korzystnych wojennych wypraw nie było dawno; jedynym bogactwem &lt;orig&gt;trocha&lt;/&gt; rudy żelaznej, którą na dymarkach* przetapiano, a w kuźnicach przekuwano na narzędzia, niezbędne rolnikowi i rzemieślnikowi. Ale
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego