Typ tekstu: Książka
Autor: Zubiński Tadeusz
Tytuł: Odlot dzikich gęsi
Rok: 2001
w postaci czarnoczerwonej skorupy. Sine nitki, jak z urządzenia elektrycznego, tak wyglądają błyskawice uchwycone na fotograficznej kliszy - zwisały kępkami. Same mięśnie napuchły, jakby ktoś wstrzyknął w nie lodowatej wody. Różowe, białe, czerniawe, ze skrzepami. Znalazła się i głowa. Koszmarne rybie oczy jak z wosku, szkliste, odbijające wszystko na biało. Wąsy sterczały, jak zmokła grochowina, więc to był mężczyzna. Oślizgłe, napęczniałe usta. Widzieli, że pierś spłaszczona, jak płachta, że ręce nienaturalnie poskręcane, broniły życia do końca. - To musi być Wiktor Lassota - poznała jakaś kobieta. Pod następnym prześcieradłem ciało skręcone w monstrualny kokon. Z poprzyczepianymi szmatami, pokrytymi krwią i błotem. - Widocznie dopadli w
w postaci czarnoczerwonej skorupy. Sine nitki, jak z urządzenia elektrycznego, tak wyglądają błyskawice uchwycone na fotograficznej kliszy - zwisały kępkami. Same mięśnie napuchły, jakby ktoś wstrzyknął w nie lodowatej wody. Różowe, białe, czerniawe, ze skrzepami. Znalazła się i głowa. Koszmarne rybie oczy jak z wosku, szkliste, odbijające wszystko na biało. Wąsy sterczały, jak zmokła grochowina, więc to był mężczyzna. Oślizgłe, napęczniałe usta. Widzieli, że pierś spłaszczona, jak płachta, że ręce nienaturalnie poskręcane, broniły życia do końca. - To musi być Wiktor Lassota - poznała jakaś kobieta. Pod następnym prześcieradłem ciało skręcone w monstrualny kokon. Z poprzyczepianymi szmatami, pokrytymi krwią i błotem. - Widocznie dopadli w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego