Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
przekazał Pływak, wytrząsając ostatnie krople na język. - "I najlepiej od razu się połóż. Nieprzywykłych ścina z nóg błyskawicznie."
Miał rację. Reszta wydawała się snem. Czy sam doszedłem na wskazane posłanie, czy to Stworzyciel mnie tam zawlókł? Nie pamiętam. I może rzeczywiście snem był obnażony do pasa mag, z którego ciała sterczały długie, lśniące igły? Czy wydawało mi się tylko, że całe moje ciało pulsuje, jakby było ogromnym sercem? Miałem płuca wielkie jak jaskinie, a napełnianie ich powietrzem trwało całe godziny. Pływak pochylał się nade mną. Coraz niżej i niżej. Jego oczy ogromniały. Nie było już nic, tylko te oczy, w które
przekazał Pływak, wytrząsając ostatnie krople na język. - "I najlepiej od razu się połóż. Nieprzywykłych ścina z nóg błyskawicznie."<br>Miał rację. Reszta wydawała się snem. Czy sam doszedłem na wskazane posłanie, czy to Stworzyciel mnie tam zawlókł? Nie pamiętam. I może rzeczywiście snem był obnażony do pasa mag, z którego ciała sterczały długie, lśniące igły? Czy wydawało mi się tylko, że całe moje ciało pulsuje, jakby było ogromnym sercem? Miałem płuca wielkie jak jaskinie, a napełnianie ich powietrzem trwało całe godziny. Pływak pochylał się nade mną. Coraz niżej i niżej. Jego oczy ogromniały. Nie było już nic, tylko te oczy, w które
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego