był zamknięty. W szybce werandy czekała <br>na nią kartka: "Paweł nie przyjdzie, nie ma czasu. <br>Wracam późno. Nie rób żadnych porządków. Jest <br>czysto. Sam sprzątałem".<br>Akurat. To dumne dziadkowe "sam sprzątałem", <br>oznacza tyle, że zmiótł wióry w warsztacie, spalił <br>je, gotując przy okazji mleko i ziemniaki, nakarmił Warcka <br>i wyrzucił stertę niedopałków ze wszystkich popielniczek.<br>Skorzysta z okazji i wysprząta cały dom. Wolno jej wchodzić <br>do dziadka. Pozwolił już dawno, co prawda bez prawa ruszania <br>czegokolwiek poza kuchnią, wchodzenia do warsztatu, gotowania, <br>palenia papierów...<br>Ale! Dziadek poburczy i przestanie. Potem sam będzie zadowolony, <br>że ma wszystko pod ręką.<br>Zabrała się do