Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Życie Warszawy
Nr: 17.12
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2001
Ulica Tarchomińska.
Ciemne ściany wysokich kamienic. Z pobliskiej klatki wyskakuje głośno ujadając bury kundel. Po drugiej stronie ulicy dwóch pijaczków chuchając w dłonie obciąga alpagę kupioną za 3 zł. Ciarki przechodzą mi po plecach. Jest! Nareszcie nr 9. Ciemna i ponura brama nie zachęca do wejścia. Odrapane ściany, wystające przewody, stłuczona szybka w okienku między piętrami. Wolno pokonuję kolejne schody. Podchodzę do drzwi i pukam. Brak odzewu. Stukam nieco mocniej. - Kto?! - słychać przytłumione pytanie zza drzwi. Hanna W. ma dziewięcioro dorosłych już dzieci. Mąż nie żyje. Żaden z członków rodziny nie ma stałego źródła dochodów. Pani Hanna jest na emeryturze, dwóch
Ulica Tarchomińska. <br>Ciemne ściany wysokich kamienic. Z pobliskiej klatki wyskakuje głośno ujadając bury kundel. Po drugiej stronie ulicy dwóch pijaczków chuchając w dłonie obciąga alpagę kupioną za 3 zł. Ciarki przechodzą mi po plecach. Jest! Nareszcie nr 9. Ciemna i ponura brama nie zachęca do wejścia. Odrapane ściany, wystające przewody, stłuczona szybka w okienku między piętrami. Wolno pokonuję kolejne schody. Podchodzę do drzwi i pukam. Brak odzewu. Stukam nieco mocniej. - Kto?! - słychać przytłumione pytanie zza drzwi. Hanna W. ma dziewięcioro dorosłych już dzieci. Mąż nie żyje. Żaden z członków rodziny nie ma stałego źródła dochodów. Pani Hanna jest na emeryturze, dwóch
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego