personelu i stałych bywalców nocnego baru. Przy kontuarze, pokrytym niklową blachą, siedział tylko jeden mężczyzna, oglądając swoje odbicie w niklu. Przed nim stał kieliszek z czymś tłustym i zielonym. Wyglądał na człowieka, który wypił już swoje i teraz może pić wszystko, łącznie z miętowym i cytrynowym likierem. Siedząc na wysokim stołku, z łokciami na kontuarze, wpatrywałem się w butelki stojące na półkach, z miną - według mego przekonania - mającą oznaczać niezdecydowanie. Była to zwyczajna rozrywka- piłem tylko czystą wódkę. Odczuwałem lekkie podniecenie, jakie zawsze mi się udzielało na początku wieczoru, który miałem spędzić w barze. Wierzyłem, że stanie się coś niezwykłego, że