konie, nie przerywając kłusa, wysypywały na drogę ciemno-żółte pączki.<br>Jak one potrafią robić to w biegu? Człowiek by tak nie umiał!<br>W miarę jak rósł, mama przywykła i przestała się niepokoić, a stangret pozwalał mu potrzymać końce lejców, a potem zgadzał się dać mu na krótko nawet całe lejce, stopniowo dłużej, udzielając rad i pomagając od czasu do czasu, a już od paru lat Angus mógł mieć lejce przez prawie całą drogę. Obecnie kierował końmi właściwie całkiem samodzielnie, tylko w wyjątkowych wypadkach, gdy na drodze pojawiał się samochód albo jakaś inna maszyna mogąca spłoszyć konie, stangret zabierał lejce. Angus nie