wielką mosiężną klamką, zza których dochodziły odgłosy chóralnego śpiewu.<br>Marek zapukał i od razu nacisnął klamkę.<br>- I tak by nie usłyszeli - dodał wyjaśniająco. <br>Znaleźli się w niewielkim przedpokoju, w którym wisiały i leżały zimowe płaszcze, kurtki, kożuchy, ale także letnie żakiety, kolorowe indyjskie chusty, słomkowe kapelusze obok futrzanych czapek oraz stosy przydeptanych kapci, a nawet zakurzone dziecinne buciki.<br>Na ich powitanie wybiegły dwa nieduże czarne kundelki, skacząc na nich i szczekając. Za nimi pojawiła się okrągła, mała kobietka w czerwonych butach na niebotycznie wysokich obcasach i w długiej czarnej sukni, obszytej kolorowymi cekinami. W długie, kręcone włosy wpięte miała dwie małe