drobniutkie krople osiadały, nie wiadomo - mgła czy deszczyk rozpylony.<br>Nad dołem, gdzie tkwiła już pojemna skrzynia, ale ustęp cały był jeszcze w proszku, na kupie budulca obok wykopu ojciec wyciągnął półcalówkę i do tej deski, obracając ją w ręku, przemówił :<br>- Jeśli mnie, jako ojca, choć krzynę... Jeśli nie chcesz mego strapienia, to mów tera, jak było z tym ubraniem.<br>Tyle było w nim niepokoju i lęku, że może jest w tym jakieś oszustwo, może nawet kradzież, że Szczęsny powiedział, za co go Sosnowski tak hojnie wynagrodził.<br>- I ty w to wierzysz? - spytał ojciec. - Pięćdziesiąt dwa roki żyję i nikt mi za