Typ tekstu: Książka
Autor: Kuczyński Maciej
Tytuł: Atlantyda, wyspa ognia
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1967
nim twarzą
w twarz.

- I cóż z tego? - powiedział niecierpliwie
obcy.

- Wtedy przekonałbyś się, że jego słowa są
fałszywe, a on sam przybył tutaj z lądu.

- Powiedział ci to? - badał głos.

- Jakże mógł powiedzieć! - Wanyangeri zaśmiał
się krótko. - To bardzo niebezpieczny i przebiegły
człowiek. W każdej chwili gotów uczynić coś
strasznego.

Każde słowo rozmowy docierało do uszu Awaru. Po jego twarzy
chodziły wielkie muchy, ale nie czuł tego.

- Wszystko to są tylko domysły - rzekł głos.

- Więc chcesz czekać - wyrzucił z siebie
z wściekłością Wanyangeri - aż coś
się stanie?

- A cóż może się stać? Co może zrobić
ów Shanti?

- Nie wiem - mówił
nim twarzą <br>w twarz.<br><br>- I cóż z tego? - powiedział niecierpliwie <br>obcy. <br><br>- Wtedy przekonałbyś się, że jego słowa są <br>fałszywe, a on sam przybył tutaj z lądu.<br><br>- Powiedział ci to? - badał głos.<br><br>- Jakże mógł powiedzieć! - Wanyangeri zaśmiał <br>się krótko. - To bardzo niebezpieczny i przebiegły <br>człowiek. W każdej chwili gotów uczynić coś <br>strasznego.<br><br>Każde słowo rozmowy docierało do uszu Awaru. Po jego twarzy <br>chodziły wielkie muchy, ale nie czuł tego.<br><br>- Wszystko to są tylko domysły - rzekł głos.<br><br>- Więc chcesz czekać - wyrzucił z siebie <br>z wściekłością Wanyangeri - aż coś <br>się stanie?<br><br>- A cóż może się stać? Co może zrobić <br>ów Shanti?<br><br>- Nie wiem - mówił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego