Typ tekstu: Książka
Autor: Ddobraczyński Jan
Tytuł: Święty miecz
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1957
Skarżyli się jękiem i popłakiwali. Nie
byli zdolni nawet krzyczeć. Arystarch zdołał przynieść rannemu kilka łyków wody
na dnie dzbanka. To było wszystko, co mógł zdobyć. Potem pracował przy wynoszeniu
worków. Teraz leżał bezsilny.
Szary ranek nie przyniósł żadnej zmiany. Łukasz tylko spostrzegł, że nie ma
obok nich Pawła. Prze
straszył się. Przyszło mu do głowy, że Paweł mógł wyczołgać się na pokład i
fale strąciły go do morza. Nie mogąc się uspokoić wstał i począł szukać przyjaciela.
Obszedł całe podpokładzie. Pawła nie było. Pokonując sztywność mięśni Łukasz
wciągnął się po drabinie. Wyjrzał na pokład. Lśnił od wody, zupełnie pusty.
Tylko
Skarżyli się jękiem i popłakiwali. Nie <br>byli zdolni nawet krzyczeć. Arystarch zdołał przynieść rannemu kilka łyków wody <br>na dnie dzbanka. To było wszystko, co mógł zdobyć. Potem pracował przy wynoszeniu <br>worków. Teraz leżał bezsilny. <br> Szary ranek nie przyniósł żadnej zmiany. Łukasz tylko spostrzegł, że nie ma <br>obok nich Pawła. Prze<br>straszył się. Przyszło mu do głowy, że Paweł mógł wyczołgać się na pokład i <br>fale strąciły go do morza. Nie mogąc się uspokoić wstał i począł szukać przyjaciela. <br>Obszedł całe podpokładzie. Pawła nie było. Pokonując sztywność mięśni Łukasz <br>wciągnął się po drabinie. Wyjrzał na pokład. Lśnił od wody, zupełnie pusty. <br>Tylko
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego