Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
na Bruysa, Yazona Vardę i innych. Lada chwila winni nadciągnąć. Dziwne, że ich tak długo nie widać. Zapomniałem im, cholera, odebrać kart. Założę się, że siedzą gdzieś i rżną w gwinta!
- Konie trza zaobroczyć - powiedziała Milva. - I napoić je. Chodźmy ku rzece.
- Może trafi się też dla nas jakaś ciepła strawa - dodał Jaskier. - Percival, rozejrzyj się po obozie i zrób użytek ze swego nosa. Zjemy tam, gdzie najsmaczniej gotują.
Ku ich lekkiemu zdumieniu, dostęp do rzeki był zagrodzony i strzeżony, pilnujący wodopoju chłopi zażądali po groszu od konia. Milva i Zoltan wściekli się nie na żarty, ale Geralt, nie życząc sobie
na Bruysa, Yazona Vardę i innych. Lada chwila winni nadciągnąć. Dziwne, że ich tak długo nie widać. Zapomniałem im, cholera, odebrać kart. Założę się, że siedzą gdzieś i rżną w gwinta!<br>- Konie trza zaobroczyć - powiedziała Milva. - I napoić je. Chodźmy ku rzece. <br>- Może trafi się też dla nas jakaś ciepła strawa - dodał Jaskier. - Percival, rozejrzyj się po obozie i zrób użytek ze swego nosa. Zjemy tam, gdzie najsmaczniej gotują.<br>Ku ich lekkiemu zdumieniu, dostęp do rzeki był zagrodzony i strzeżony, pilnujący wodopoju chłopi zażądali po groszu od konia. Milva i Zoltan wściekli się nie na żarty, ale Geralt, nie życząc sobie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego