zajęczą sierścią, piórami ptaków rozmaitych, były ostatnim egzemplarzem księgi łowów, z której można było czytać do woli, na wyimki, i myśliwy był kontent, i gromadka koło ognia, słuchająca myśliwego, wierzyła w każde jego słowo.<br> <page nr=53><br> Zresztą, jak mi nie wierzycie, wstąpcie do kościółka naszego drewnianego, pooglądajcie sobie witraże drobne przedstawiające wiele stronic z tej pradawnej księgi łowów, kiedy żył nie tylko niedźwiedź borykający się z dębem, tur próbujący wziąć na rogi wrośniętego w jodłę światowida, ale również jaszczur, na którego do tej pory na próżno poluje święty Jerzy i sumienie nasze, ciągle zmieniające łuskę, ciągle nieuchwytne dla słowa Bożego.<br> A jedna ze