położyła spać dzieci, siadała <br>skulona z głową wspartą na rękach, wpatrzona nieruchomo <br>w drzwi, aż póki ostatni sublokator nie położył <br>się i nie zgasił lampy. <br><br> W niedzielę rano, kiedy matka poszła <br>z dziećmi na Leszno, Adela ubrała się, powiedziała <br>Kubasiowej, że nieprędko wróci - i wyszła. W bramie <br>spotkała się ze stróżem Franciszkiem i zapytała <br>go, jak się idzie na policję. <br><br>- Niby do cyrkułu? - zdziwił się Franciszek. <br><br><br>- Tak - potwierdziła Adela. <br><br>- Tu zaraz, trzecia ulica na prawo, taki żółty dom. <br>A po co ci to? <br><br>Adela nie odpowiedziała. <br><br>W cyrkule* za drewnianą barierką siedział przy stoliku <br>obitym zieloną bibułą, "pan naczelnik". <br><br>Kilka kobiet