w miarę jak oddalaliśmy się od wsi, coraz bardziej ją<br>dręczyła, czy tą samą drogą idziemy.<br> - Nie pamiętasz? - zaniepokoiła się, a byliśmy już daleko, bo gdy<br>obejrzałem się, to wieś na dobre przykurczyła się, a w ostatniej<br>chałupie już okien nie było widać i ledwie, ledwie komin odróżniał się<br>od strzechy. - Tutaj było chyba pole? Zaorane i ciągnęło się aż hen.<br>Pełno wron po nim chodziło. Ktoś musi być bogacz, powiedziałam, takie<br>długie pole.<br> - Po tej stronie jest - powiedziałem.<br> Obejrzała się z lękiem na tę drugą stronę.<br> - Rzeczywiście - wydawało mi się, że westchnęła z ulgą, ale jak się<br>miałem za chwilę