Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
słabo kryjąc satysfakcję, opisał zajście w domu Wesołowskich. Chyba z góry cieszył się na efektowny finał.
- W nagrodę - dokończył - pan pułkownik wsadził ich na całą noc. Gdybym chciał brać z niego przykład, poprosiłbym teraz o podwyżki dla żandarmerii. Bo też jest sfrustrowana i może zacząć źle pracować.
- Pułkowniku?
- Kwestia tej strzelaniny nie jest tak jasna, jak to pan generał przedstawił. Mam sygnały, że jego pupile torturowali podejrzanych, nawiasem mówiąc, licencjonowanych pracowników legalnej, cieszącej się nienaganną opinią agencji. I być może - podkreślam: być może - zamordowali Wesołowskiego.
- Chyba panu odbiło! - nie wytrzymał Zagroda. - Wyszarpujecie nam najbardziej obiecujący trop, a ludzi, którzy wszystko wykryli
słabo kryjąc satysfakcję, opisał zajście w domu Wesołowskich. Chyba z góry cieszył się na efektowny finał.<br>- W nagrodę - dokończył - pan pułkownik wsadził ich na całą noc. Gdybym chciał brać z niego przykład, poprosiłbym teraz o podwyżki dla żandarmerii. Bo też jest sfrustrowana i może zacząć źle pracować.<br>- Pułkowniku?<br>- Kwestia tej strzelaniny nie jest tak jasna, jak to pan generał przedstawił. Mam sygnały, że jego pupile torturowali podejrzanych, nawiasem mówiąc, licencjonowanych pracowników legalnej, cieszącej się nienaganną opinią agencji. I być może - podkreślam: być może - zamordowali Wesołowskiego.<br>- Chyba panu odbiło! - nie wytrzymał Zagroda. - Wyszarpujecie nam najbardziej obiecujący trop, a ludzi, którzy wszystko wykryli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego