Typ tekstu: Książka
Autor: Ziomecki Mariusz
Tytuł: Lato nieśmiertelnych
Rok: 2002
telefonowanie do mnie w ogóle było właściwym posunięciem.
- W porządku, mów - zachęciłem ją.
Znów cisza.
- To może ja zatelefonuję jutro, a ty się zastanów - zaproponowałem. Przez lata nasze kontakty opierały się na moich telegramach do Kurkowa, bardzo rzadko odwrotnie. - Jestem teraz troszkę zajęty.
- Dobrze - powiedziała jakby z ulgą i usłyszałem stuknięcie odkładanej słuchawki.
Drugi raz Tola zadzwoniła po północy, na mój numer domowy, dokładnie w momencie, kiedy dotarłem do mieszkania z męczącego, źle nam rokującego spotkania z inwestorami. "No tak, chałupa im się spaliła", przeleciało mi przez głowę. "Znów aresztowali któregoś z chłopców. Albo ktoś ze starszych wykorkował". Chociaż rok temu
telefonowanie do mnie w ogóle było właściwym posunięciem.<br>- W porządku, mów - zachęciłem ją.<br>Znów cisza.<br>- To może ja zatelefonuję jutro, a ty się zastanów - zaproponowałem. Przez lata nasze kontakty opierały się na moich telegramach do Kurkowa, bardzo rzadko odwrotnie. - Jestem teraz troszkę zajęty.<br>- Dobrze - powiedziała jakby z ulgą i usłyszałem stuknięcie odkładanej słuchawki. <br>Drugi raz Tola zadzwoniła po północy, na mój numer domowy, dokładnie w momencie, kiedy dotarłem do mieszkania z męczącego, źle nam rokującego spotkania z inwestorami. "No tak, chałupa im się spaliła", przeleciało mi przez głowę. "Znów aresztowali któregoś z chłopców. Albo ktoś ze starszych wykorkował". Chociaż rok temu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego