ich wypadku "cała para bycia mężczyzną idzie w formę, która - niestety - ma niewiele wspólnego z treścią". Najważniejsze, "żeby wyglądać jak mężczyzna, a nie żeby nim rzeczywiście być". Najważniejsze, żeby nie zauważyli tego inni, a konkretniej - inne. Ekwipunek świadczący na pierwszy rzut oka o tym, że oto mamy do czynienia ze stuprocentową męskością, to laptop, telefon komórkowy, rzeźbione godzinami w siłowni mięśnie i odpowiednio młodsza partnerka. Okazuje się jednak, że ten przerost formy nad treścią uwiera nawet zainteresowanego. Gdy zostaje on sam na sam z sobą, wie, że nie jest tym facetem, za którego go biorą. Co robić? - gorączkowo zastanawia się podczas