i rozpasani magnaci, ale i doktrynerscy klasycyści, rychło zaś opętani romantycy i zaraz potem odduchowieni pozytywiści, i już dość szybko filistrzy i mydlarze, wyalienowani młodopolanie, potem burżuazja i <orig>żydokomuna</orig>, wreszcie inteligencja, intelektualiści, oraz warchoły etc. "Jakiej filozofii Polacy potrzebują?" Otóż takiej, która pozwoliłaby im zerwać z niedobrą przeszłością i umożliwiłaby stwarzanie się na nowo - to myślenie najbardziej powszechne - raz w rytm przemian kultury europejskiej, kiedy indziej w dysharmonii z nią. Z nieodłącznym przekonaniem o znaczącej roli historii, w której określone przyczyny pociągają za sobą określone skutki. Wystrój optymistyczny czy pesymistyczny takiej "filozofii" pozostaje wtedy bez znaczenia, wystarczyłoby bowiem tylko spełnić postulaty i