Władysław Gruszecki był dobrym fachowcem, bo wzorowo ukończył studia rolnicze i wiele lat zajmował się ekonomiką rolnictwa. Ale nie ulegało wątpliwości, przynajmniej dla siostry Weroniki, że był dzieckiem żydowskiego dentysty z wielkiego miasta, nigdy nie pracował na roli, nie zetknął się z życiem wsi, nie rozumiał chłopskiego sposobu bycia i stylu myślenia. A siostra Weronika, choć ponad pół wieku przeżyła w habicie, pozostała przecież chłopką, reagowała na świat po chłopsku, z tym chłopskim realizmem niezmożonym i upartym, z chłopską twardością do rachunków, której żadne komputery w pole nie wywiodą. Więc kiedy wyrzekał na krótkowzroczność rolników, krytykował brak wyobraźni ekonomicznej, roztaczał przed