służy tylko pogłębianiu różnic. Wszystkie moje lęki ujawniły się i zostały głęboko nasycone właśnie w szkołach, do których miałem nieszczęście uczęszczać. Ze wszystkich szkół, do których miałem nieszczęście uczęszczać, zapamiętałem tylko jednego nauczyciela, jednego człowieka, który nie przelewał swoich rodzinnych czy politycznych frustracji na uczniów, profesora, który z taką samą subtelnością i zaangażowaniem pochylał się bez wyjątku nad każdą osobą, nauczyciela matematyki, choć matematyki nienawidziłem za to, że jest i nie sposób jej się nauczyć, że nie poddaje się bezwarunkowo każdemu, tylko wybranym. Nauczyciela matematyki jednak uwielbiałem, czułem lęk dlatego, że był wymagający, bałem się go zranić, nie sprostać jego oczekiwaniom