Typ tekstu: Książka
Autor: Jagiełło Michał
Tytuł: Wołanie w górach
Rok: 1999
wprost filar. Długo skrzeczało coś i wyło, wreszcie udało się nawiązać łączność.
- Jesteście idealnie w pionie nad nimi - usłyszeliśmy w radiotelefonie głos Michała.
- Michał! Pilnujcie, aby nikt nie kręcił się pod ścianą, musimy zrzucić ruchomy blok.
- W porządku! Zrzucajcie w prawą stronę!
Strąciliśmy głaz wielkości kredensu. Odbił się tylko raz, swąd siarki. Po chwili dopiero doszedł nas jakiś dziwny odgłos: głuchy jęk, plusk...
- Poszedł prosto do stawu - skomentował M. Gajewski.
Pomagający nam dwaj taternicy zjechali jeszcze 30 m poniżej naszej platformy, dzięki czemu mogli obserwować zjazd na odcinku około 100 m. Zacytujmy "Księgę wypraw", nic bowiem nie zastąpi lakoniczności jej zapisów
wprost filar. Długo skrzeczało coś i wyło, wreszcie udało się nawiązać łączność.<br>- Jesteście idealnie w pionie nad nimi - usłyszeliśmy w radiotelefonie głos Michała.<br>- Michał! Pilnujcie, aby nikt nie kręcił się pod ścianą, musimy zrzucić ruchomy blok.<br>- W porządku! Zrzucajcie w prawą stronę!<br>Strąciliśmy głaz wielkości kredensu. Odbił się tylko raz, swąd siarki. Po chwili dopiero doszedł nas jakiś dziwny odgłos: głuchy jęk, plusk...<br>- Poszedł prosto do stawu - skomentował M. Gajewski.<br>Pomagający nam dwaj taternicy zjechali jeszcze 30 m poniżej naszej platformy, dzięki czemu mogli obserwować zjazd na odcinku około 100 m. Zacytujmy "Księgę wypraw", nic bowiem nie zastąpi lakoniczności jej zapisów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego