Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
nieprzyzwoicie, wobec czego dostaje lanie, przyjemnie było, Klimek?
Paczyński mruga pogardliwie.
- Miałem z nim kiedyś podobną historię - powiada Dziadzia. - Jakieś cztery lata temu pojechaliśmy do takiego sanatorium dla alkoholików w Miłowodach. Urzynaliśmy się tam razem z lekarzem, którego później przez nas wyleli. Jednego wieczoru, czy w nocy nawet, słyszę ze swego pokoju piekielny hałas na korytarzu. Otwieram drzwi i wyglądam. Był to bardzo długi korytarz, kończący się z jednej strony marmurowymi schodami, prowadzącymi w dół. Klimek w pełnym biegu jeździ na rowerze po tym korytarzu. Kiedy dojeżdża do schodów, zwala się razem z rowerem na posadzkę. I tak w kółko. Widzę
nieprzyzwoicie, wobec czego dostaje lanie, przyjemnie było, Klimek?<br>Paczyński mruga pogardliwie.<br>- Miałem z nim kiedyś podobną historię - powiada Dziadzia. - Jakieś cztery lata temu pojechaliśmy do takiego sanatorium dla alkoholików w Miłowodach. Urzynaliśmy się tam razem z lekarzem, którego później przez nas wyleli. Jednego wieczoru, czy w nocy nawet, słyszę ze swego pokoju piekielny hałas na korytarzu. Otwieram drzwi i wyglądam. Był to bardzo długi korytarz, kończący się z jednej strony marmurowymi schodami, prowadzącymi w dół. Klimek w pełnym biegu jeździ na rowerze po tym korytarzu. Kiedy dojeżdża do schodów, zwala się razem z rowerem na posadzkę. I tak w kółko. Widzę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego