Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
bogate, niektóre grzeczne, za innymi skrada się jakiś diabeł. Przed kościołem musi stać niezła grupa tych diabełków, oczekujących, aż ich podopieczni wyjdą po święceniu. To niezwykłe, że te wszystkie dzieci spotkają się przed jednym ołtarzem, odkryją serwetki w koszyczkach i przeżegnają się jednocześnie, kiedy ksiądz machnie kropidłem i wymówi formułę święcenia. Czy ja w ogóle pamiętam siebie z takim koszyczkiem. Chyba trochę pamiętam... Nie byłam już w kościele chyba piętnaście lat. Teraz tym bardziej nie mam po co tam iść. Przecież nie wierzę w to wszystko, jedyne, co we mnie zostało, to jakaś irracjonalna iskra nadziei, że życie nie kończy się
bogate, niektóre grzeczne, za innymi skrada się jakiś diabeł. Przed kościołem musi stać niezła grupa tych diabełków, oczekujących, aż ich podopieczni wyjdą po święceniu. To niezwykłe, że te wszystkie dzieci spotkają się przed jednym ołtarzem, odkryją serwetki w koszyczkach i przeżegnają się jednocześnie, kiedy ksiądz machnie kropidłem i wymówi formułę święcenia. Czy ja w ogóle pamiętam siebie z takim koszyczkiem. Chyba trochę pamiętam... Nie byłam już w kościele chyba piętnaście lat. Teraz tym bardziej nie mam po co tam iść. Przecież nie wierzę w to wszystko, jedyne, co we mnie zostało, to jakaś irracjonalna iskra nadziei, że życie nie kończy się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego